Książka traktuje o miłości do sportu, przyjaźni i radości z gry. O uczciwej rywalizacji i postępowaniu fair play. Opowieść może także pomóc rodzicom zrozumieć arkana tenisowej edukacji, opartej na zasadach programu Polskiego Związku Tenisowego „Tenis 10”, który objął książkę swoim oficjalnym patronatem.
Autorzy będący jednocześnie trenerami tenisa wykorzystują swoje wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi, posługują się językiem prostym i zrozumiałym, swobodnie żonglują bogactwem barwnych metafor, obrazowo objaśniają najmłodszym elementy białego sportu. Prócz kolorowych rysunków dodatkowym atutem książki jest słowniczek, zawierający wyjaśnienia podstawowych pojęć i terminów tenisowych.
Celowym zamysłem autorów było także nieidentyfikowanie akcji opowieści z jakimś konkretnym
klubem tenisowym, aby książka zachowała charakter obiektywny i uniwersalny, mogła być sprzedawana przez wszystkie ośrodki tenisowe w Polsce, stanowiła oryginalny prezent lub nagrodę na zakończenie półkolonii, obozów, kursów i turniejów tenisowych.
Read excerpt
Na dźwięk otwieranych drzwi redaktor Marchewka poderwał się z krzesła. Jedyną osobą, która wchodziła do jego gabinetu bez pukania był właściciel wydawnictwa „Sportowe co nieco“ – pan Szprycha. Jego odwiedziny zwiastowały zazwyczaj poważne tarapaty.
– Marchewka! Jeżeli za trzy godziny w mojej skrzynce pocztowej nie znajdę ciekawego artykułu na temat sportu dla dzieci – będę zmuszony cię zwolnić! – oznajmił Szprycha głosem nie znoszącym sprzeciwu. – Radzę żebyś zabrał się natychmiast do roboty!
– Ale szefie, naprawdę nie wiem o czym mam pisać – bronił się Marchewka – mam straszną pustkę w głowie i … Zanim dokończył zdanie rozległ się huk zamykanych drzwi, a po nim odgłos kroków Szprychy zmierzającego w kierunku windy.
– Dzięki za wysłuchanie szefie! – westchnął Marchewka sam do siebie,
Okrążył biurko i zrezygnowany oparł się łokciami o parapet. Za oknem krzątały się malutkie, niewiele większe od mrówek, ludzkie postacie. Dzierżąc w jednej ręce malutki telefon komórkowy, a w drugiej równie malutką teczkę chodziły i wychodziły z budynku redakcji. Wsiadały do malutkich, kolorowych samochodzików i malutką ulicą odjeżdżały w kierunku malutkiego ronda.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.